Witam ponownie moich zagorzałych fanów, mniej zagorzałych
fanów oraz ludzi, którzy trafili tu przypadkiem w poszukiwaniu informacji o
emigracji do Norwegii.
Środa przyniosła wiele wrażeń i to już od samego początku –
od pobudki o 2 nad ranem. Kraj się rozwija, samoloty do Oslo startują o 6 rano
z Modlina.
Przy okazji udało nam się przetestować wyremontowany na euro
Dworzec Centralny. Dwie toalety w
podziemiach otwarte między 6 a 22. Toaleta z prysznicem na górze za 2 x 5 PLN
zamyka się automatycznie (z pasażerem w środku), jeśli po 2 minutach nie dorzucisz kolejnego piątaka.
PKP znów pokazało, kto tu rządzi.
Pamiętam przeczytaną w GW opinię, że lotnisko w Modlinie, w
przeciwieństwie do Okęcia, jest uporządkowane i eleganckie, a jego układ
zrozumiały dla pasażerów. Częściowo się zgadzam. Lotnisko w Modlinie jest
wielkości stodoły.
Wszyscy wiemy, kto projektował terminal w Modlinie. W budynku można obecnie podziwiać wystawę projektów dyplomowych powiązanych tematycznie i... personalnie z lotniskiem. W hali odlotów zawisły plansze projektów wieży kontroli lotów.
Moja podróż, w wielkim skrócie, trwała od 3.30 nad ranem do 10.30. O 10.30 wiedziałam już, że nie do końca przemyślałam swoją strategię podboju Norwegii. Zbyt wiele swetrów, zbyt mało szortów. Jest gorąco, królują koronkowe bluzki i okulary przeciwsłoneczne.